Bóg również płakał całymi nocami, ukryty pod poduszką,
słuchając symfonii
„Nowego Świata'' Dworzaka, kiedy wiedział, że jestem
„Nowego Świata'' Dworzaka, kiedy wiedział, że jestem
w ramionach innego. I wtedy
odkryłam, po raz pierwszy w życiu, że łzy mężczyzny są
odkryłam, po raz pierwszy w życiu, że łzy mężczyzny są
najlepszym prezentem dla
zakochanej kobiety
zakochanej kobiety
Byłam jeszcze małą dziewczynką,
gdy to się zaczęło. Na początku to wszystko wydawało się dziecinne, niewinne,
zwykłe zainteresowanie tematem, ale potem przerodziło się to w coś więcej.
Zagłębianie się w nauce płci, oglądanie
filmów pornograficznych i z czasem odkryłam, że w bezsenne noce pocieranie
palcem między moimi nogami daje mi ukojenie.
Mając piętnaście lat poszłam do
warsztatu samochodowego, gdzie pracował osiemnastoletni Tobiasz. Podobał mi
się, a raczej podobały mi się jego ręce, miał je bardzo silne, to mnie w nim
najbardziej pociągało. Zanim weszłam do środka stałam przy drzwiach godzinę,
zastanawiając się czy dobrze robię, ale pragnienie było silniejsze. Pragnienie,
może ciekawość? Gdy zdobyłam się na odwagę on już szedł w moim kierunku.
Spanikowałam, chciałam uciec, ale stałam w miejscu jak słup soli. Wygrała
ciekawość.
-Witaj- powiedział- co ty tu
robisz?- Znaliśmy się już wcześniej. Miasteczko Konoha nie jest duże i znał tu
każdy każdego.
-Czy byłby problem- zaczęłam
cicho i nie wyraźnie, ale wiedziałam, że on słyszy, słyszy i rozumie.
-Czy miał byś problem z
tym-poprawiłam zdanie - gdybym poprosiła cię o to, abyś mnie rozdziewiczył?- Czekałam
na jego reakcje, ale prócz beznamiętnego spojrzenia nie dostrzegłam nic.
-Nie było by problemu-
odpowiedział.
Zaprowadził mnie na tyły garażu
na stare łóżko. Kazał mi zdjąć majtki i się położyć z szeroko rozłożonymi
nogami. Jak w amoku robiłam rzeczy które mi kazał. Do tej pory pamiętam jak
stanął nad moją głową i kazał mi otworzyć usta, po czym wsunął mi w nie swojego
członka, który z każdym pchnięciem rósł mi coraz bardziej i pchał dopóki nie
zaczynałam się dławić. Krajobraz zamazały mi łzy zbierające się w moich oczach,
lecz widziałam kontur Tobiasza jak staje między moimi nogami, przez chwilę
patrzy mi w krocze, a potem nachyla się i z brutalną siłą wpycha mi dwa palce
jednocześnie drugą ręką ściskając boleśnie moją drugą pierś.
-Pokaże ci mała co to znaczy
sypiać z prawdziwym mężczyzną- wymamrotał, a ja na te słowa zwilgotniałam i
podnieciłam się. Dostrzegł to od razu. Posłał mi wredny uśmiech i jednym ruchem
przewrócił na brzuch. Moje różowe włosy ścisnął w garści i pociągnął tak mocno
powodując odchylenie mojej głowy do tyłu. Gdy wdarł się penisem w moją cipkę
poczułam taki ból, że myślałam, że zwymiotuje. Nie miał dla mnie litości, a mi
o dziwo po minucie zaczęło się to podobać. Nie było już chuchania i głaskania
mnie jak to robili rodzice, to co w tedy przeżyłam było brutalne i mocne i mimo
tego, że obiecałam sobie, że nie zrobię już tego dłużej, wiedziałam, że to
tylko marna obietnica.
Kilka lat później mając 18 lat
poznałam moją przyjaciółkę Ino. Miała naprawdę zwariowane pomysły i miała
chłopaka Shikamaru, równie zwariowanego jak ona. Pewnego wieczoru w clubie
wymyślili konkurs na to kto najwięcej sztuk przeleci. Sztukami nazywaliśmy
facetów, albo kobiety chętne do uprawiania seksu. Ubrałyśmy się z Ino w ciuchy
które mówiły same za siebie, czyli krótkie spódniczki i bluzki odsłaniające
brzuch na cienkich ramiączkach. Długie włosy rozpuszczone i mocny makijaż.
Shikamaru założył skórzana kamizelkę i spodnie. Swoje czarne włosy rozpuścił i
wsmarował w nie tyle żelu, aż się ułożyły. Wyglądał naprawdę dobrze.
-Pamiętnej uśmiech i utrzymuj kontakt
wzrokowy, a wygramy.- Pamiętam tę noc. Ledwo doszłam do baru, a Ino już za sobą
prowadziła chłopaka do łazienki. Tego wieczoru zaliczyłam trzech pod rząd, ale
co to jest przy ino która zaliczyła ośmiu facetów, a Shikamaru siedem kobiet.
Przegrałam już na starcie. Moja
szansa nadarzyła się w tedy, gdy Ino spławił pewien facet. Bardzo przystojny
długowłosy brunet z oczami czarnymi jak węgle.
-Słuchaj jeśli go uwiedziesz
wygrywasz walkowerem- powiedziała. Nie zastanawiałam się długo. Chęć
rywalizacji przezwyciężyła. Nie, może nie to nie chęć rywalizacji, to była obietnica
bycia lepszą. Był naprawdę przystojny, lecz na palcu błyszczała obrączka. Był
tu na chwilę w celu kupna przelotem alkoholu, gdy już wszystkie inne sklepy i
bary były o tej godzinie zamknięte. Stał przy barze i czekał na swoją kolej .Miał
z dwadzieścia siedem lat, ale męski
zarost i wyrzeźbione ciało sprawiało, że był naprawdę niczego sobie, a kobiety
zerkały na niego lubieżnie. Poprawiłam swoje włosy i starłam cienie spod powiek
ruszając do boju. Nie miałam zamiaru tak łatwo się poddawać.
-Witaj- powiedziałam
przejeżdżając mu palcami po ramieniu. Odsunął się jak oparzony i odpowiedział
na powitanie.
Jego garnitur był idealnie czarny
i skrojony, a koszula biała jak śnieg. Oblizałam usta językiem od razu
pokazując mu jakie mam zamiary. W jego oczach widziałam błysk. Protestował
lekko gdy ciągnęłam go do łazienki, protestował, gdy go do niej wpychała,
przestał gdy ściągnęłam mu spodnie i wzięłam jego członka do ust. Nic nie mówił
kiedy z moich ust wypłynęło jego nasienie, nic nie mówił gdy potem posuwał mnie
przy ścianie kabiny, nic nie mówił gdy się ubierałam.
-Itachi- usłyszałam gdy wychodziłam z łazienki. Wiedziałam, że
specjalnie podał mi swoje imię, żeby mnie obrazić, żeby podkreślić fakt, że
przespałam się z nieznajomym, który ma żonę.
Odwróciłam się do niego twarzą. Uśmiechnęłam
się i również przedstawiłam.
-Sakura- widzę jak szeptem
powtarza moje imię jak by je smakował, patrzy na mnie i ocenia czy do mnie
pasuje. Nie mówiąc już więcej nic odchodzę jako zwycięzca.
W tedy zrozumiałam, że moje ciało
to tylko zabawka i zarówna ja mogę się nim bawić jak i ktoś inny sprawiając mi
jeszcze większą frajdę.
W tedy też odkrywał swoją kobiecą
moc i bez zastanowienia używałam jej na innych.
Parę miesięcy później nauczyłam
się używać moich wdzięków, a także, odkrywał jaką wagę ma gra słów.
Co wieczór miałam innego,
przystojniaków, brzydali, wysokich, niskich, młodych, starych, wolnych, w
związkach itp., każdego zwodziłam zyskując dla siebie jakieś rzeczy materialne,
czy pieniądze. Każdy o mnie dbał, każdy traktował mnie jak księżniczkę, każdy
myślał, że jest jedyny. Nie musiałam pracować. Każdemu nowemu mówiłam to samo.
Również i przystojnemu Itachiemu który odnalazł mnie po miesiącach zostawiając
dla mnie swoją rodzinę i żonę po tych słowach:
-Muszę ci coś wyznać- zaczęłam
opierając się o jego klatkę piersiową na wielkim hotelowym łóżku- nigdy
wcześniej nie miałam ograzmu, ty dałeś mi go jako pierwszy, chyba cię kocham-
zdanie wypowiedziane setki razy, w setki par oczu, rozbudzające setki marzeń i
nadziei.
To wszystko wzmagało tylko mój
głód.
Zapisałam się do że tak powiem
,,kółka puszczalskich”. Grupa dziewczyn które robiły co chciały i bawiły się
jak chciały. Masturbowałyśmy się razem, zdobywałyśmy jednego chłopaka na kilku,
albo kilku na jedną, uprawiałyśmy orgie i najważniejsza zasada brzmiała: nigdy
nie wolno było mieć chłopaka. Nie pieprzyłyśmy kolesi więcej niż raz. Nasz bunt
przed miłością. Teraz to rozumiem. Musiałam porzucić Itachiego. Wrócił do
rodziny. Czy było mi przykro? Ani trochę.
Naprawdę wierzyłam w nasze małe
zgromadzenie, ale nawet najsilniejsze się wykruszały w tym i Ino.
Pewnego wieczoru pieprząc się w
starej kamienicy z facetem, zaproponował mi udział w filmie pornograficznym.
-Zastanów się- mówił- jesteś do
tego stworzona.
Posłuchałam się i poszłam do
studia, żeby wystąpić obciągnęłam chyba połowie kadry filmowej. Nie chciałam
być rozpoznawalna. Chciałam być na filmach anonimowa. Dano mi czarną perukę z
włosami do pasa, a moje różowe schowałam pod nią. Soczewki zmieniły mój kolor oczu.
W krótkiej chwili zasłynęłam ze zwariowanych i ostrych filmów, przez co
zdobyłam kupę pieniędzy, a moja twarz w peruce i soczewkach zaczęła się
pojawiać we wszystkich gazetach pornograficznych również i na playboy.
Jednak jak w tym biznesie bywa
szybko zaczynasz i szybko kończysz.
W wieku 22 lat zaczęłam szukać
sobie pracy co było bardzo trudnym zadaniem bo praktycznie nic nie umiałam.
Byłam jedynie po szkole średniej i z niedokończonymi studiami na kierunku
medycznym. Mimo tego udało się.
Zostałam sekretarką.
U Itachiego w firmie.
Mojego dawnego kochanka.
Los znów połączył nasze drogi.
Sekretarka, która pieprzyła się z
szefem kilkanaście razy dziennie.
W końcu zdałam sobie sprawę, że
on mnie pociągał, że chciałam być traktowana jak przedmiot- ,,chodź tutaj i
masz się postarać,,- często mi mówił. Chciałam być brukana i aby mną pomiatano.
Chciałam, być miażdżona w jego dużych silnych dłoniach. Z czasem zabroniłam
innym mężczyznom dotykać mojego ciała, nie mieli tyle elegancji co mój szew, aż
z czasem w ogóle przestałam uprawiać seks z innymi facetami oprócz mojego
szefa.
Często chodziłam na spacery, ale
miały one w tym swój ukryty sek. Podświadomie szukałam go, szukałam miejsca
jego zamieszkania i nawet jak znalazłam nigdy nie odważyłam się zapukać do
drzwi.
Często pisałam listy, w których
opisywałam moje uczucia do niego. Minęło paręnaście tygodni zanim znalazłam
odwagę, żeby go mu dostarczyć.
Gdy weszłam do biura okazało się,
że zarząd się zmienił, a mój szef odszedł na zawsze. Wyprowadził się z rodziną
do Tokio, gdzie został przeniesiony. To był początek i koniec jakże burzliwej
miłości. Może nie burzliwej. Chwilowej. Ledwo moje uczucia zapłonęły do kogoś,
a już zaraz zostały zgaszone.
Nowy szef potrzebował trochę
więcej wiedzy o biznesie, a, że jej nie miałam zostałam zwolniona.
Starałam sobie przypominać szczegóły
z jego wyglądu, starałam sobie wyobrazić jak do mnie mówi. Wszystko na nic.
Aby zapomnieć wymyśliłam sobie
nową zabawę. Polegała ona na przespaniu się z facetem z różnych ras. Chodzi tu
o koloru skóry, kraj z którego pochodzili i tak dalej. Miało to za zadanie
odkryć czy męskie członki się czymkolwiek różnią i owszem różniły.
Z czasem było ich tyle, że pogubiłam
się w relacjach. Postanowiłam wybrać wąską grupę moich już używanych kochanków
i grupę nowych. Zawsze wyrzucałam jakiegoś starego, żeby dodać nowego i tak w
kółko, a mój krąg nigdy nie zagrzał sobie miejsca więcej niż maks dwa razy.
Byłam podłą suką i moi
kochankowie tylko się wymieniali. Wychodził jeden godzina przerwy i wchodził
drugi. Czasami gdy nie chciał któryś wyjść byłam dość radykalna. Mówiłam im
przykre rzeczy i wyrzucałam z domu, czasami wykrzykiwałam prawdę im w twarz.
W końcu trafiłam na dość
radykalnego faceta. Nazywał się Micho. Był ode mnie starszy i miał rodzinę.
Wiedziałam, że jak inny jest tylko na chwilę. Ale umiał zaskakiwać.
-Przykro mi Micho, ale nie możemy
się spotykać, wiem, że nigdy nie zostawisz dla mnie rodziny i to nas dzieli.
Bardzo przepraszam. – mówiąc to wypychałam go za drzwi. Odetchnęłam kiedy
wyszedł. Wiedziałam, że już go więcej razy nie spotkam.
Około dwudziestej umówiłam się z
Michaelem. Usłyszałam dzwonek i wiedziałam, że przyszedł, mimo, że jeszcze
piętnaście minut do umówionej godziny. Przed drzwiami stał on. Byłam w szoku. W
rękach trzymał walizkę i uśmiechał się z pogardą.
-Skarbie, teraz jestem twój-
powiedział całując mnie w policzek i wchodząc do mojego mieszkania. Nie
spodziewałam się, że odejdzie od rodziny. Nie spodziewałam się, że może być tak
głupi. Czy on naprawdę nie rozumie naszej relacji? Czy on naprawdę nie wie o co
w tym wszystkich chodzi?
Na schodach zobaczyłam dwie
dziewczynki. Szybko mnie wyminęły i wbiegły w ramiona ojca. Wiedziałam, że
rozbiłam kolejną rodzinę, która utrzymywała się jedynie z pracy ojca. Nie
zasmuciło mnie to nawet. Byłam na to obojętna. Nie ja musiałam się martwić o
ich wyżywienie i utrzymanie. Nie obchodziło mnie co się z nimi stanie. Za nimi
z mroku wyłoniła się kobieta. Patrzyła na mnie z nienawiścią w oczach.
Spojrzałam na Micha. Stał spięty i spoglądał to raz na nią to raz na mnie.
-A więc to jest ta kobieta, która
zniszczyła nam życie. Bardzo mi miło cię poznać.- miły ton jej głosu nie
zapowiadał ani trochę, że to obelga. Nie odezwałam się, nic nie powiedziałam,
nie to, że nie miałam odwagi. Z doświadczenia wiedziałam, że im mniej mówisz
tym szybciej ten cały cyrk się kończy.
-Arianno nie powinnaś- zaczął
mówić mężczyzna, ale ona szybko mu przerwała.
-Przyszłam tylko oddać ci
kluczyki do samochodu, wiem jak go kochasz. Dziewczynki teraz będą dojeżdżać do
szkoły autobusem, poradzimy sobie, ja też sobie poradzę. – mówiła- Dziewczynki
chciały ci też dać coś od siebie. – wiedziałam, że to robienie z siebie ofiary
i posługiwanie się dziećmi, aby zmienić decyzję swojego męża, a mi zagrać na
uczuciach i uświadomić jaką wielką krzywdę im zrobiłam, ale mnie to w cale nie
ruszało. Miałam nadzieję, że Micho odwróci się do mnie i powie, że to jednak
nie ma szans i że musi wracać z rodziną. Było by mi to na rękę.
Gdziekolwiek się udawałam moje pożądanie
niszczyło związki i życia. Karmiłam je tym. Zadawalałam je i uspokajałam.
Uwielbiałam dreszczyki emocji.
Żona Micha odwróciła się do męża,
aby z dziewczynkami dać mu po prezencie, od każdej. Dziewczynki dały mu lalki.
-Weź je, to są ich ulubione. Nie
chciały, żebyś o nich zapomniał. – Widziałam łzy w kącikach oczu ojca.
Widziałam, że ciężko jest mu zostawić dzieci. Cieszyło mnie to jeszcze bardziej
bo w końcu wybrał mnie, a nie je. Dowartościował mnie tym. Czułam się z tym
dobrze. Akceptowałam siebie i mój styl życia.
-Jak ty bardzo musisz być
samotna- zorientowałam się dopiero po chwili, że jego żona mówi do mnie.
-Kurwienie ci pomaga? Czujesz się
przez to lepsza.
Nie odpowiedziałam. Stałam z
beznamiętną miną i patrzyłam jej prosto w załzawione oczy. Wiedziałam, że
żadnymi słowami mnie nie ruszy.
Byłam obojętna na to wszystko.
Byłam obojętna na ich miłość.
Wkrótce potem dowiedziałam się od
matki, że mój ojciec zachorował i to dosyć poważnie. Odwiedzałam go codziennie
w szpitalu. Moja matka tak bardzo bała się szeptali, że przed odejściem do
niego ojca z powodu choroby rozstała się z nim. On to rozumiał, ale dla mnie
była tylko tchórzliwą wyrodną suką. Wszyscy wiedzieliśmy, że tacie zostało już
niewiele do śmierci.
-Nie boisz się?- zapytałam
któregoś razu.
-Ani trochę córeczko- powiedział
głaszcząc mnie dłonią po policzku. Wtuliłam w nią twarz.
-Dlaczego?
-Ponieważ widziałem jej tyle, że
dawno przestała mnie przerażać. Nie odwleczesz tego co nieuniknione. Ty też się
jej nie bój. Ona tylko zamyka jeden rozdział, a otwiera drugi. To normalne.
Z czasem było coraz gorzej.
Choroba napędzała w nim stany lękowe. Wiele razy budził się z krzykiem na
ustach- najczęściej krzycząc imię mojej matki. Uspokajałam go, jednak moje
serce, aż się skręcało z żalu. Był jedyną osobą w moim życiu którą na swój
sposób kochałam.
Choroba narastała i z czasem
zaczął walczyć ze wszystkimi. Już nie mogłam go uspokoić. Rzucał się i bił
wszystko na oślep. W takich monetach krzyczał, aż zdzierało mu się gardło, a
kiedy pielęgniarki go unieruchamiały, żeby wstrzyknąć mu zastrzyk uspokajający
krzyczał
-Sakura pomocy, ratuj mnie,
Sakura- to najbardziej mną wstrząsało bo wiedziałam, że nie mogę go uratować,
że nie dam rady, chodź bym nie wiem jak bardzo chciała, nie potrafiłam, a widok ojca w kaftanie
bezpieczeństwa przerażał.
W takich chwilach potrzebowała
ukojenia, więc znajdywałam w szpitalu pierwszego lepszego i prowadziłam go do
łazienek gdzie pieprzyliśmy się, aż do utraty sił.
Płakałam dnie i noce. Widziałam
jak pogarsza się stan mojego taty. Wiedziałam, że jego śmierć mnie zniszczy.
i zniszczyła.
Gdy umarł nie miałam już żadnych
uczuć.
Miałam do 10 kochanków na dobę i
każdy miał zorganizowany czas i godzinę o której miał przyjść. Można by było
powiedzieć, że prawie w ogóle nie spałam, ale każdemu trzeba było maks godzinę,
aby dobrze mnie wypieprzyć. Mimo tak wielu, wciąż czułam się samotna. Z tamtego
czasu najbardziej zapamiętałam dwoje kochanków.
Choji - sympatycznego grubaska,
który się mną opiekował. Był czuły i sympatyczny. Zawsze wiedział gdzie i jak
ma mnie dotknąć. Zawsze po naszym stosunku mnie starannie mył i nosił do łóżka,
przynosił wodę i stawiał na szafce, po czym całował w czoło i wychodził. Często
siadałam mu naga na kolanach i z nim po prostu rozmawiałam. Byłam przy nim taka
drobna.
Drugim był:
Pain- tajemniczy i bezwzględny.
Poruszał się cicho z gracją jak kot. Nigdy nie wchodził bez zaproszenia, zawsze
stał oparty o framugę i mi się przyglądał. Seks z nim był bardzo dynamiczny i
brutalny. Miła odmiana po przeciętniakach, którzy nie umieli mnie
zadowolić.
W wolnych chwilach chodziłam na
spacery. Pewnego razu chcąc ominąć stojącego przede mną mężczyznę w bluzie z
kapturem i kobietę której nie widziałam tylko słyszałam ponieważ umięśnione plecy
mężczyzny mi to udaremniały. Widząc jak wymachują oboje rękoma chciałam zrobić
większy łuk i w tym monecie właśnie dostałam od odwracającego się mężczyzny
prosto w twarz. Upadłam, a on zaskoczony podbiegł do mnie. Poczułam ciepłe
dłonie na policzkach i jak moja głowa się unosi więc otworzyłam powieki i
napotkałam czarne oczy tak bardzo utęsknione.
Zabrał mnie do domu po tym jak
jego żona rozhisteryzowana odeszła. Nie mogłam się powstrzymać. Kochaliśmy się
długo i wiedziałam, czego do tej pory mi brakowało, dlaczego byłam pusta.
Sekretnym składnikiem wspaniałego seksu była miłość. Nie rozmawialiśmy wiele,
ale skończyłam z moimi byłymi kochankami, jednak oni nie skończyli ze mną. Telefony
się urywały, a całe dnie w samochodach pod moim blokiem siedzieli zranieni mężczyźni. Czekali.
Ja w tedy widziałam tylko
Itachiego, którego zdawały się nie interesować telefony i nachalni kochankowie.
Pewnego dnia podczas seksu, leżąc
pod Itachim uświadomiłam sobie, że już nie ma tego co było dawniej, że jest
inaczej. Znów byłam pusta.
-Nic nie czuje- zaczęłam płakać i
histeryzować. Bardzo brakowało mi uczuć, a teraz znów było inaczej. Nic nie
czułam.
Itachi przytulał mnie i
pocieszał, ale nie zmieniało to faktu, że stał mi się obojętny jak powietrze,
jak inni kochankowie.
Za jednym zamachem straciłam cały
zapał, a orgazmy były coraz słabsze, albo w ogóle nie nadchodziły. Moja cipka
przestała reagować. Mimo nieudanego seksu z Itachim byłam naprawdę przez chwilę
z nim szczęśliwa i jeśli liczył na to, że po pracy pójdzie spać to się
przeliczał. Potrzebowałam więcej i więcej, a on nie dawał mi tego. Byłam coraz
bardziej sfrustrowana.
-Przepraszam Sakuro, nie mogę już
naprawdę.
Pewnego wieczoru posadził mnie na
kolanach i powiedział:
-Uświadomiłem sobie, że skoro
kupujesz lwa to potem musisz go wykarmić. Nie jestem w stanie cię wykarmić
Sakuro.
Wiedziałam o co mu chodzi i mimo,
że źle się z tym czułam wiedzieliśmy, że to nie unikniony sposób, żeby utrzymać
nasz związek.
-Będziesz akceptował moich
kochanków?
-Sakuro to dosyć bezpośrednie,
ale tak- mówiąc to zaczął płakać. Byłam bezduszna.
I tak się zaczęło. Miałam wielu mężczyzn i Itachiego i mimo, że powiedział, że ich akceptuje, tak zupełnie nie było. Często czepiał się o różne błahostki jak kurz na telewizorze, czy śmieć przy koszu. Tak się rozładowywał. Wiedziałam, że go krzywdzę.
I tak się zaczęło. Miałam wielu mężczyzn i Itachiego i mimo, że powiedział, że ich akceptuje, tak zupełnie nie było. Często czepiał się o różne błahostki jak kurz na telewizorze, czy śmieć przy koszu. Tak się rozładowywał. Wiedziałam, że go krzywdzę.
Postanowiłam ratować się.
Znalazłam w internecie adres
mężczyzny który zajmował się BDSM.
Poszłam na pierwszą że tak powiem
wizytę.
Mężczyzna był wysoki i
umięśniony. Miał na sobie spodnie od garnituru, śnieżnobiałą koszulę z
podwiniętymi rękawami i luźno zwisający biały krawat.
-Tu nie ma żadnych haseł
bezpieczeństwa- powiedział jak siedziałam w poczekalni.- robię z tobą co tylko
będę chciał. Jak mam ochotę uderzyć cię w twarz to uderzę, jak będę miał ochotę
wpieprzyć ci pasem wpieprzę. Gdy wejdziesz tam do środka nie będzie odwrotu.
Będziesz musiała znieść wszystko co ci zagwarantuje, bez dyskusji, bez sprzeciwów,
bez zastanowienia. Widzimy się za tydzień w środę. –O której mam przyjść?-
zapytałam.
-Nie wiem, zależy o której będę
miał ochotę cię do siebie wezwać. Masz siedzieć tu od 13 do zakończenia dnia i
czekać. Zawsze od 13- wzruszył ramionami i wyszedł.
Itachi był prawie cały czas w
rozjazdach. Miałam wolną rękę.
siedziałam od 13 do 23 zanim mnie wezwał. Wiedziałam, że
miało to na celu przetestować moją cierpliwość i wytrzymałość. Moje długie
różowe włosy rozsypały się na moich plecach. Miałam na sobie czarną spódnice i
obcisłą bluzkę. Złapał mnie za włosy i zaciągnął do pokoju. Niebyło tu zbyt
wiele mebli. Biurko, kanapa, Duża szafa i fotel.
-Tutaj nikt cię nie usłyszy
możesz krzyczeć ile chcesz.
Kazał mi się pochylić na poręczy
fotela. Okręcił moje nadgarstki i kostki izolacją, aby mnie unieruchomić.
Dreszcze przechodziły po moim ciele. Zalała mnie fala strachu.
W tedy zostałam wychłostana po
raz pierwszy. Odkryłam, że im mocniej uderzał tym bardziej mokra się stawałam.
Odkryłam, że jak się rozluźnię i złagodnieje, baty też łagodnieją.
Na ciele wszędzie miałam siniaki.
Nie wiedziałam jak mężczyzna chłostający mnie ma na imię, ale podświadomie
nazwałam go Zetsu. Kiedy moje ciało było zbyt bardzo pokryte siniakami w tedy
bił mnie w twarz. Przy każdym ciosie czułam, że życie. Dawało mi to ukojenie.
Moją pustkę wypełniał ból.
Gdy pewnego dnia Itachi zobaczył
mnie tak posiniaczoną, wykłócił się ze mną godzinami o to. Pytał się co to za
miejsce, gdzie ono jest i co tam się naprawdę dzieje. Ni nie mówiłam co
zwiększało jego frustrację, aż doczekałam się ultimatum.
-Jeśli jeszcze raz tam pójdziesz
z nami koniec więc jeśli masz zamiar mnie oszukiwać i chodzić tam potajemnie
wyjdź teraz. –
Wyszłam.
Beż żadnego zastanowienia.
Wybrałam pragnienia. Ból podbudował mnie do orgazmu.
Miałam dwadzieścia cztery lata.
Powoli zauważałam zniszczenie mojego ciała. Najpierw delikatne plamienia, a
potem było ich coraz więcej. Musiałam się leczyć.
Na moim ciele zostało kilka
niewielkich blizn po biczach. W żadnej pracy nie zagrzałam za długo miejsca
gdyż zaraz zostawałam zwalniana przez to że byłam nimfomanką, a inne kobiety
żyły w strachu, że uwiodę ich mężów.
Często chodziłam do clubów żeby
tam znaleźć inną potencjalną ofiarę moich zabaw. I tam też właśnie poznałam
Sasuke. Trzydziestoletniego przystojnego mężczyznę. O dziwo to on szukał mnie,
a nie ja jego.
-Chce, żebyś dla mnie pracowała.
Prowadzę club dla członków BDSM. Wiem, że znasz się na tym.
-Coś w stylu mam chłostać
bogatych facetów?
-Tak, ale nigdy to nigdy nie
możesz uprawiać z nim seksu. Do tego są inne kobiety.
Zwiedziłam cały klub. Po moich
dotychczasowych doznaniach nauczyłam się jak prawidłowo chłostać, wiązać,
odczytywać pragnienia innych. Byłam w tym dobra.
Za dobra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz