+18
Dzisiaj wyjście z Uchihami. Cały tydzień miałam
spieprzony. Stres, nerwy i Sasuke który co chwila przysyłał mi kwiaty do biura
z karteczkami, na których było napisane co chciał by ze mną zrobić i co na
pewno zrobi.
-Ktoś tu ma wielkie ego- wyszeptałam do siebie.
Spojrzałam na siebie. Lekki makijaż moich oczu i mocno podkreślone usta
czerwoną szminką. Włosy podkręcone do tyłu.
Założyłam czarną koszulę która idealnie opinała się na
moim ciele, a do tego piankowa biała spódnica zakładana na biodrach i
rozkloszowana u dołu. Naciągnęłam na nogi czarne pończochy i przypięłam
paseczkami do majtek.
Na nogi wsunęłam czarne szpilki z delikatnymi
paseczkami na kostkach.
Oli już na mnie czekał przy drzwiach. Rozmawiał z
jakimś mężczyzną w czarnym garniturze. Był przystojny. Około czterdziestki.
-Dzień dobry panno Haruno. Pan Uchiha wysłał mnie po
państwo, aby w czasie drogi zadbać o wasz komfort i bezpieczeństwo.
Pół godziny później byliśmy już pod klubem. Jaskrawe
światła wydobywały się z niego na zewnątrz, a głośna muzyka dudniła w uszach.
Wysiedliśmy i ustaliśmy z Olim na końcu długiej kolejki.
No to teraz godzina czekania.
Po chwili podszedł do nas kolejny mężczyzna w
garniturze.
-Zapraszam państwo za mną. Pan Uchiha już czeka.
Weszliśmy do środka szybciej niż inni. Po drodze słyszałam głośne protesty
niezadowolonych ludzi czekających w kolejce. Oli szedł i uśmiechał się do nich
głupio machając rękę mówiąc ,,pa, pa, a od czasu do czasu pokazując język
zazdrosnym mężczyznom, a kobietom zalotne uśmiechy.
Zostaliśmy skierowani do loży dla WiP-ów. Mój
przyjaciel zagwizdał z zachwytu.
Po chwili dostrzegłam jakże intrygującego pana Uchihe.
Stał po środku wianuszka kobiet i uśmiechał się do nich łobuzersko. Blondyna o
niebotycznie długich nogach stała najbliżej niego, trzymając swoją rękę na jego
klatce piersiowej. Ten widok mnie zdenerwował. W końcu to do mnie wysyłał kwiaty
przez cały tydzień, mnie obmacywał na podłodze w limuzynie i to na mnie bez
przerwy był skierowany jego wzrok, nie na nią.
Nagle aż przystanęłam zdając sobie z czegoś sprawę.
Ja byłam zazdrosna.
Boże jaka ja jestem głupia.
Oli spojrzał na mnie pytająco, a ja chwyciłam go za
rami i pokierowałam do najbliższego baru musiałam się napić.
Więc Uchiha tak sobie pogrywa. Dobra ja nie będę
przecież gorsza.
Szybko przechyliłam dla kieliszki Tequili. Lekko
zahuśtałam się na nogach, ale to mi nie
przeszkadzało. Wypiłam jeszcze szybko drinka żurawinowego i pociągnęłam
zdumionego Oliego na parkiet.
Tańczyłam, co jakiś czas trącając rękoma jakiś
przystojniejszych mężczyzn, żeby zwrócić na siebie ich uwagę.
Nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu i położył ręce na
moich biodrach. Spojrzałam w górę czując na sobie czyjś palący wzrok.
Sasuke stał patrząc się nie na mnie, a na kogoś za
mną. Uśmiechnęłam się mimowolnie, jak zacisnął dłonie na barierce. Blondynka
obok coś do niego mówiła, ale byłam pewna, że jej teraz nie słucha. Zakołysałam
biodrami przylegając do tego kogoś jeszcze bardziej. Spojrzałam na bok i
zobaczyłam
Itachiego?
O kurwa chyba lekko przesadziłam.
Spojrzałam tam gdzie stał Sasuke, ale już go nie było.
Oli tańczył niedaleko ze szczupłą brunetką.
Dłonie Itachiego jeszcze mocniej mnie do siebie
przyciągnęły, a nos wtulił we włosy tuż za moim uchem wciągając mój zapach. Gdy
odetchnął mimowolnie przeszedł mnie dreszcz.
-Idzie mój braciszek- powiedział mi do ucha- zaraz
będzie ciekawie.
Już po chwili z tłumu wyłoniła się wściekła twarz
Sasuke. Itachi głośno się zaśmiał na ten widok. Ramie przeplótł przez moje
barki i wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. Zdezorientowana spojrzałam na
Sasuke, który na ten gest zrobił się jeszcze bardziej zły.
Podszedł do nas. Chwycił mnie za rękę i odciągnął od
Itachiego. Wpadłam nosem na jego klatę, a on szczelnie otulił mnie ramionami.
Był taki zły, że aż dyszał.
Ups.
Chciało mi się ryknąć śmiechem. Pan Uchiha i zazdrość,
po tym jak dopiero obściskiwał się z tłumem jego fanek nie możliwe.
-Itachi- wysyczał- coś ci mówiłem na ten temat- łapy
przy sobie, a ty- teraz zwrócił się do mnie- Co ty do kurwy robisz?!
Odwróciłam twarz do Itachiego i zaśmiałam się do
niego, a potem wzrokiem znów powróciłam do Sasuke.
-Za kogo ty się kurwa masz?- zapytałam- mogę robić, co
mi się tylko podoba ty gburze. – Odepchnęłam go od siebie, wygładziłam moje
ubranie, a potem rzucając głośne ,,ciota” odeszłam do baru.
Nie wiem ile już wypiłam w tym barze, ale w głowie mi
przeklęcie wirowało. Czułam mdłości. Oli bawił się na parkiecie, co chwila z
inną panną, Itachi gdzieś przepadł, a Sasuke? Sama nie wiedziałam. Rozejrzałam
się po Sali, nigdzie go nie widząc. Ani w loży dla WiP-ów, ani na parkiecie.
Zakołysałam się niebezpiecznie chwytając się baru, aby
nie upaść. Podniosłam głowę i już stał przy mnie Sasuke. Był zły. Widziałam to.
Za nim stała jakaś ta długo noga blondynka. Trzymała dłoń na jego bicepsie.
Posłałam jej piorunujące spojrzenie, a ona mi je odwzajemniła.
Chciałam dopić mojego drinka, ale został wyrwany mi z
rąk.
-Starczy już ci chodź- Sasuke pociągnął mnie za sobą,
a ja posłusznie poszłam czując, że naprawdę już mi starczy. Nie odzywałam się
do niego. Myślałam tylko o jutrzejszym bólu głowy. Mimowolnie jęknęłam. Sasuke
zwrócił na mnie spojrzenie uważnie mnie ilustrując.
Gdy zobaczyłam limuzynę niedaleko zaparkowaną na
poboczu mimowolnie się zatrzymałam, przypominając sobie to co robiliśmy
ostatnio. Przygryzłam dolną wargę na wspomnienia które wybuchły w mojej głowie.
Sasuke widział moje wahanie, ale nie miałam pewności
czy on wie o czym myślę. Spojrzał na mnie, a potem na limuzynę i znów na mnie.
W tej chwili uśmiechnął się lekko. Tak już na pewno wiedział o czym
myślałam i on też się w tych myślach
zagłębił bo staliśmy z pięć minut jeszcze, za nim znów ruszyliśmy to limuzyny.
Nie stawiałam oporu, byłam za bardzo pijana. Mój stan mnie lekko przerażał, a
bardziej przerażała mnie moja głupota. Nie wiem co ja sobie myślałam. Sasuke
usiadł obok mnie i przygarnął do siebie ramieniem. Zadowolona z ciepła
płynącego od jego ciała położyłam głowę na jego ramieniu.
Czułam jak mnie co chwila trąca. Jak całuje mnie w
głowę i coraz bardziej zbliża się ust.
Położył mi jedną rękę na kolanie, a ja nie protestowałam
w końcu co mi szkoda, tak dawno nie miałam żadnego faceta, a podbrzusze pulsowało mi aż w pasmach bólu z
podniecenia. Nawet nie wiem kiedy wylądowałam u niego na kolanach całując jego usta.
Wpadłem do mojego małego domku na obrzeżach do którego
mieliśmy najbliżej i po wejściu od razu
wpiłem się w jej usta, kierując ją na środek pokoju, tuż naprzeciwko wielkiego
łóżka. Odrywam się od niej i każe jej tam zostać, a sam siadam na łóżku jakiś
półtora metra od niej.
Daje jej polecenie by powoli guzik po guziku rozpinała
swoją czarną koszule świetnie opinającą jej kształty. Poczułem jak w spodniach
mój przyjaciel coraz bardziej drga z niecierpliwości.
Podkreślam, aby robiła to powoli i bez pośpiechu.
Patrzę, jak jej twarz dostaje lekkich rumieńców, gdy
toczy walkę między posłuszeństwem, a wstydem.
Lekko opuszkami chwyta pierwszy guzik i przygryzając
wargę rozpina je po kolei. Gdy wszystkie guziki są już rozpięte widzę zarys
czarnego koronkowego biustonosza, wyłaniającego się z pomiędzy koszuli. Każe
jej zdjąć koszulę delektując się jej
powolnymi ruchami, to jak materiał ociera się delikatnie o jej bladą skórę.
Powoli poznaję jej ciało.
Ma spuszczoną głowę. Nie patrzy na mnie.
Teraz polecenie by rozpięła swoją spódnicę i pozwoliła
jej opaść na połowę, ale ma z niej nie wychodzić. Chwila niepewności z jej
strony. Widzę jak zerka na drzwi, pani Haruno chyba ma ochotę na ucieczkę.
Nie porusza się jednak wciąż stoi w tym samym miejscu
z głową lekko pochyloną, nieśmiała i zawstydzona, ubrana jedynie w czarny
koronkowy komplet i podwiązki.
Mógł bym zakochać się w tym widoku. Patrzeć na nią. Na
te długie nogi, smukłe ramiona, płaski brzuch.
Karze jej się obrzucić w prawo i podziwiam jej ciało,
jego budowę. Błądzę wzrokiem po zakamarkach i myślę o tym co jeszcze przede mną
ukryte, a co zaraz ujrzę na swoje polecenie. Wiem, że posłusznie się odsłoni.
Pada z moich ust rozkaz, aby stanęła do mnie tyłem.
Podziwiam jej jędrne pośladki i dwa słodkie dołeczki tuż nad linią majtek.
Widzę jej linię bioder, plecy…
Podziwiam ją jeszcze chwilę, po czym karze jej znów
odwrócić się do mnie przodem.
-Spójrz mi w oczy Sakuro- mówię tonem nieznoszącym
sprzeciwu. Robi to nieśmiało. Lekko się uśmiecham zadowolony z siebie i z tego
co widzę. Ona też się lekko uśmiecha, ale zaraz ten uśmiech ginie i zmienia się
w podenerwowanie wymieszane ze wstydem , kiedy słyszy komendę, aby teraz zdjęła
stanik.
Przez jedną minutę walczy z tym rozkazem, zastanawia
się. Dostrzegam oznaki wąchania na jej twarzy. Powoli sięga dłońmi za plecy ,
rozpina zapięcie i najpierw delikatnie zsuwa ramiączka, po czym chwyta go pod
piersiami i odsuwa puszczając na ziemie. Stanik opada z lekkim stukotem, a ja
pochłaniam najpierw wzrokiem jej twarz. Wciąż niema odwagi na mnie spojrzeć.
Karze jej patrzeć mi w oczy. Nie od razu, ale powoli podnosi głowę i
patrzy na mnie z pod długich czarnych rzęs. Ciągle się wacha w wykonywaniu
moich poleceń. Z czasem nie będzie już tej sekundy na zastanowienie, z czasem będzie
tylko szybkie wykonywanie poleceń, bez analizowania i myślenia, bez
zastanawiania się.
Chce żeby patrzyła mi w oczy, gdy ja będę pochłaniał
swoim wzrokiem jej średniej wielkości jędrne piersi o średniej wielkości
różowych brodawkach.
Zerkam na jej twarz. Zgodnie z moim poleceniem patrzy
na mnie. Znów opuszczam wzrok i patrzę na jej sterczące sutki. Przywołuje to
lekki uśmiech na moich ustach. Zastanawiam się czy to z zimna, tez z podniecenia.
Znów wracam do jej oczu ignorując tym samym pragnienie
podejścia do niej i poczuć ciepło bijące od jej ciała, jego sprężystość i
miękkość.
-Odwróć się- Tym razem się już nie wacha. Szybko
wykonuje moje polecenie. Uśmiecham się lekko.
-Pochyl się, wypnij w moją stronę i powoli zsuń
majtki.
Do tej pory nic nie mówiła. Widziałem jej wahanie.
Zastanawiałem się czy zaraz nie zgarnie swoich ubrań i stąd nie ucieknie.
Nie pozwolę jej na to.
-Teraz- ponaglam ją, gdy nie widzę wychodzącej z niej
żadnej reakcji. Jeszcze chwilę się wacha, po czym pochyla się i wypina w moją
stronę ten swój zgrabny tyłeczek.
-Masz to zrobić powoli- upominam ją.
Wkłada kciuki pod boczne paski i powoli zsuwa je na
ziemię.
Jest świadoma tego co widzę. Zawstydza ją fakt, że się
rozbiera, że jest już naga, a ją wciąż w ubraniu.
Zawstydza ją fakt, że to ją podnieca, że jest mokra i
wypięta ku mnie.
Dół majtek odkleja się od jej kobiecości i suną za
pomocą jej dłoni powoli w dół uda, kolan, łydek.
Wychodzi z nich i zostają na podłodze. Staje
wyprostowana, a ja teraz mogę podziwiać jej nagie ciało, już nie schowane za
żadną bielizną, wszystko odkryte i do mojej pełnej dyspozycji. Każę jej obrócić
się bokiem do mnie, obserwuje zarys jej piersi, sterczących sutków, płaskiego
brzuszka i zaokrąglonych pośladków.
-Odwróć się przodem do mnie- widzę jak wykonuje to
polecenie a wzrok tym razem utkwiony w moich oczach. Dobrze, nauczyła się już
tego by patrzeć i widzieć jak ją obserwuję. A ja chłonę wilgoć perlącą się na
jej wargach i każe rozsunąć jej stopy by mieć lepszy widok. Ona doskonale zdaje
sobie sprawę gdzie tkwi mój wzrok, wie że nie może ani uciec ani nawet się
poruszyć bez pozwolenia. Może tylko trwać w tej pozycji czekając aż jej Pan
uzna że już mu wystarczy.
Wstaję, i wyjmuję z szafki opaskę na oczy. Zakładam ją
Sakurze, zasłaniając tym jej przepiękne zielone oczy. Sprawdzam czy dobrze
przylega. Zaczynam chodzić wokół niej przyglądając się dokładnie ciału mojej
Sakury. Słyszę westchnięcie i wzdrygnięcie jej ciała gdy w końcu czuje dotyk
moich palców na swoich plecach, dotyk który leniwie przechodzi na lędźwie,
pośladki, z nich bokiem przez biodra na gładki płaski brzuszek. Robi kółeczko
wokół pępka i wędruje w górę aż dociera do piersi. Od spodu ciepłe palce
obejmują pierś, mocno i łapczywie. Przechodzą na sutki i poznają ich fakturę,
twardość, wielkość. Ściskam go między kciukiem a palcem wskazującym i obserwuje
ciche westchnięcie. Z uśmiechem przestaje ją dotykać tylko nadal po cichu
chodzę wokół niej. Widzę jak głęboko oddycha, jak delikatnie przechyla głowę by
usłyszeć gdzie się znajduję, jak od czasu do czasu przygryza swoją warg, a ja
celowo zatrzymałem się w miejscu tuż przy jej boku i czekam… Nagle daje jej
klapsa w pośladek, niezbyt silnego ale soczystego… Widzę jak drży i przyśpiesza
jej oddech. Za chwile następny klaps w ten sam pośladek i znów taka sama
reakcja. Podchodzę i łapię ją za włosy odciągając lekko ale stanowczo jej głowę
do tyłu czemu towarzyszy ciche westchnięcie. Całuje jej szyję, kark, wkładam
język do ucha, przechodzę nim na plecy. Puszczam włosy, kucam i zjeżdżam
pocałunkami na lędźwie i pośladek który właśnie dostał dwa razy. Całuje lekko
zaróżowione miejsce, mokro z języczkiem. Po chwili gwałtownie podnoszę się,
staję przed nią i biorę w dłoń jej szyję. Lekko zaciskam ją na jej krtani. Językiem
przejeżdżam po jej suchych wargach słysząc cichutkie westchnienie.. Za chwilę
gwałtownie zanurzam język w jej ustach i mocno, głęboko, namiętnie ją całuje.
Wolną dłonią łapie ją za pośladek i ściskam mocno, czując ciepło i wilgoć na
skórze w miejscu gdzie pośladki spotykają pachwiny i uda po wewnętrznej
stronie. Przerywam pocałunek i palcami wodzę po teraz już mokrych ustach,
dotykając języka i wsuwając palec w jej usta. Za chwilę go wyciągam i znowu
zaczynam chodzić wokół mojej dziewczyny. Czasem ją dotykam przez chwilę, czasem
dłużej, czasem w ogóle. Po dłuższym braku dotyku nagłe jego odczucie w dowolnym
miejscu jej ciała wywołuje dreszcz i mimowolne wzdrygnięcie się. Lubię tą reakcję,
wynikającą z nieświadomości tego co się dzieje i niemożliwości ocenienia gdzie
jestem i jaką część jej ciała za chwilę dotknę… Dotykam jej skóry, gładzę,
poznaję ciepło i fakturę. Moje dłonie są wszędzie – ściskają kark by dać jej
poczuć kim jest, gładzą pośladki, łydki, dotykają stóp, dłoni, ramion. Gładzę
jej buzię, policzki, nosek, przeciągam palcem po ustach. Jedyne miejsce którego
nie dotykam to jej cipka.. Jednak do czasu –
Odchodzę od niej parę kroków, że znów mogę ją
podziwiać w pełnej klasie. Krzyżuję ręce na piersi i przytykam dwa palce do ust
zastanawiając się nad dalszymi ruchami.
Sakura lekko drży.
Chwytam jej majtki z podłogi i wciągam jej zapach
zamykając oczy.
Podchodzę do niej szybko i kucam. Wciągam zapach jej
łona, ten sam co na jej bieliźnie ale o wiele bardziej intensywny. Przyglądam
się jej cipce, kolorowi, fałdkom, wielkości.. Widzę jak różowa łechtaczka
wysunęła się odrobinę spod warg więc ostrożnie wysuwam końcówkę języka i
dotykam nim tego błyszczącego guziczka.. Reakcją jest ruch bioder i jęk.. Wciąż
kucając obserwuje z zaskoczeniem że na podłodze między jej stopami jest kilka
kropel jej własnych soków. Widzę jak gęsta, przezroczysta nitka ciągnie się od
cipki w dół, z dużą kropelką na jej końcu. Obserwuje jak powolutku obniża się,
aż w końcu ląduje na podłodze z innymi ale nie zrywa połączenia z cipką.
Niezwykły widok jednej długiej nitki soków ciągnącej się od warg sromowych aż
do paneli. Mówię jej o tym, informuje jak bardzo jest mokra, co widzę na
podłodze… Przerywam nitkę swoimi palcami, kieruje je do góry zbierając soczki.
Gdy uzbieram ich wystarczająco na palcach wkładam je do jej ust by posmakowała
siebie.
Gdy uznaje że już ochłonęła po pierwszych emocjach
nadal chodzę wokół niej, dotykam jej ciała w taki sposób na jaki przyjdzie mi
ochota i jednocześnie mówię jej jakie są zasady jej zachowania, jakie nakazy i
zakazy obowiązujące między nami. Mówię o jej obowiązkach, o tym co będę jej
robił, jak się ma zachowywać. Opowiadam jej jak będą wyglądało nasze dzisiejsze
spotkanie, jednocześnie opowiadając, co ma robić po wejściu do mieszkania, jak
się zachowywać rano, jak się do mnie odzywać przy naszym kolejnym spotkaniu.
Po skończonym wykładzie z panujących zasad delikatnie
ją całuję i podnoszę opaskę z jej oczu do góry i zostawiam na jej czole. Czekam
aż przywyknie do światła po czym przytulam mocno i długo, głaszcząc po włosach,
plecach i pośladkach. Czuję jak lekko drży, jak mocno się wtula we mnie
spragniona tej bliskości. Gdy jej oczy już się przyzwyczają do światła pokazuje
jej krople wilgoci na podłodze między jej stopami. Zaskoczona patrzy na mnie,
bo nie była świadoma że tak bardzo zwilgotniała w tej sytuacji, że aż tyle z
niej wyciekło. Staję tuż przed nią i biorę jej podbródek w dłoń. Bez słów
patrzę w jej uległe oczy, widząc lekki uśmiech zadowolenia malujący się na jej
twarzy po prawidłowym wykonaniu polecenia swojego Pana. Głaszczę kciukiem jej
usta, policzki, potem całą dłonią obejmuję jej twarz i widzę jak przymyka oczy
i wtula się w nią.
Każe jej odwrócić się tyłem do łóżka, pochylić i
rozszerzyć pośladki. I to mocno rozszerzyć. Sam siadam na kanapie po drugiej
stronie pokoju niedaleko łóżka i patrzę na piękny widok – na różowo-czerwoną,
lśniącą od soków cipkę, nabrzmiałe wargi sromowe, kuszący ciemniejszy środek..
Na kakaowe oczko wąskie i ciasne. Podchodzę, kucam i z zamkniętymi oczami
ponownie wącham moją zdobycz, wciąż przypominając sobie jej zapach. Otwieram
oczy i z bliska bez dotykania przyglądam się dokładnie jej szparce, wargom,
łechtaczce. Pytam się jej czy wie na co patrzę, a ona odpowiada z zawstydzeniem
że na jej cipkę. Uśmiecham się słysząc w głosie wstyd i.. uległość. Delikatnie
dmucham na jej otwartą kobiecość słysząc westchnięcie… Siadam ponownie na
kanapie i bez słowa delektuje się tym widokiem, emocjami jakie czuję,
uległością jakiej doświadczam.
Każe jej się wyprostować, obrócić przodem do mnie i
pokazuje 4 moje ulubione pozycje jakie ma się nauczyć przyjmować, bo będzie je
dziś stosować. Gdy je poznaje ja koryguje ich wykonanie, ułożenie dłoni, ciała,
pokazuje dokładnie jak mają one wyglądać. Następnie przeciągam na środek pokoju
niewielki stolik do kawy, sięgający wysokością do połowy jej ud. Każe jej na
niego wejść i przyjąć pozycję na pieska. Gdy to robi ponownie zsuwam opaskę na
jej oczy i zaczynam chodzić wokół stołu, obserwując i dotykając ciało mojej
Sakury w innej pozycji niż poprzednio. Obserwuję piersi swobodnie wiszące pod
jej ciałem, lekko ugięte lędźwie, wypięte pośladki. Dotykam jej ciała ciepłymi
palcami, czując pod skórę mięśnie, poznając jej budowę w takiej pozycji. Daje
jej kilka klapsów w pośladki, rozszerzam je by ponownie przyjrzeć się jej
cipce. Znowu wciągam jej zapach jej seksu, podniecenia i pożądania. Otwieram
oczy i widzę że jej wilgoć widoczna jest już na pachwinach, wewnętrznej stronie
ud, wargi sromowe lśnią od soków którymi są pokryte. Nawet kakaowe oczko jest
lekko wilgotne. Mój wzrok przyciąga kropelka budująca się na łechtaczce –
przysuwam twarz i językiem zlizuję ją z
niej. Znowu słyszę cichutki jęk i westchnięcie. Językiem przeciągam w górę, od
łechtaczki, między wargami aż do gorącego wejścia do szparki. Czuję na języku
po raz pierwszy silnie intensywny smak, smak który będzie mi często
towarzyszyć, lekko słony. Jękniecie Sakury trwa dłużej, tak długo jak długo mój
język styka się z jej cipką. Wykonuje ponownie to samo liźnięcie, od łechtaczki
aż do szparki, tym razem wsuwając język w bardzo rozgrzane wnętrze. Jęk mojej dziewczynki
staje się bardziej gardłowy, a ja wykonuje językiem okrężne ruchy po ściance
szparki, zlizując jej wilgoć którą sam wywołałem. Czuję ją na brodzie i wokół
ust, wyjmuje z niej język i idę ją pocałować. Mocno, głęboko, czując z jaką
pasją i pożądaniem wpija się w moje usta. Każe jej wylizać moją brodę i skórę
wokół ust, zlizać swoje soki ze mnie. Robi to łapczywie, posłusznie… Nagle
wstaje i znowu idę za nią, daję po mocnym klapsie w każdy pośladek a następnie
łapie za nie i znowu szeroko rozsuwam. Przyglądam się kakaowemu oczku, wiem że
nigdy żaden mężczyzna go nie smakował ani językiem ani penisem. Wiem że będę
pierwszy i to przy mnie poczuje te pieszczoty i przyjemność. Najpierw
koniuszkiem języka drażnię jej drugą szparkę, słysząc ciche westchnięcie
wywołane nową sensacją i dotykiem. Potem liże ponownie, ale już większą częścią
języka, czasem próbując wepchnąć jego koniec do środka. Lizę ją kilka minut,
delektując się tym co robię, oddaniem mojej słodkiej Sakury, jej
westchnięciami. W końcu podnoszę się i daję jej znowu klapsy, tym razem dwa
mocniejsze w każdy pośladek. Ona czuje lekkie pieczenie na pupie i jednocześnie
szelest czegoś co wyciągam z szuflady. Nie ma pojęcia co to jest – nie wie że
to 16-to cm wibrator w złotym kolorze.
Jednak zanim użyję go najpierw wkładam w jej cipkę
środkowy palec. Wchodzi bez najmniejszego problemu – jej wnętrze jest tak mokre
i podniecone że cała pochwa powiększyła się umożliwiając mi wślizgnięcie palca.
Ruszam nim przez chwilę w środku, drażniąc ściankę od strony wzgórka łonowego i
obserwując reakcję jej ciała. Przyspieszony oddech, cichutkie westchnięcia,
które przyspieszają zamieniając się w jęk wraz z szybkością i intensywnością
poruszania mojego palca. Wyjmuję go – jest cały w soczkach, a przy wyjęciu
nitka gęstej wilgoci wysunęła się wraz z moim palcem i opadła w dół na stolik.
Podnoszę palca do nosa, wącham jego intensywny zapach, po czym przesuwam po nim
językiem czując ten sam smak co wcześniej, tyle że znacznie bardziej
intensywnie. Mokry środkowy palec wraz ze skazującym wkładam do jej cipki.
Wchodzą trochę ciaśniej i wolniej, Czuje jaj zaciska się wokół nich, jest
ciasna, ale za chwilę bez problemu już penetrują jej mokre i ciasne wnętrze.
Jęki są głośniejsze, bardziej gardłowe. Wsuwam i wysuwam palce, patrząc na
wilgoć jaka się na nich znajduje, przyspieszam tempo by pobawić się jękami i
głośnością Sakury. Wkładam je głęboko, czując na końcu środkowego palca kształt
szyjki macicy. Cofam odrobinę palce, zaginam je i ponownie drażnię przednią
ściankę. Słyszę jej ciche ,,och Sasuke” świadczące o tym że zapewne jestem
całkiem blisko jej punktu G. Ale nie mam zamiaru pozwalać jej dojść… Teraz czas na wibrator – wysuwam z niej oba
palce, przyglądam się jak między nimi utworzyła się mała cieniutka warstwa
błony złożonej z soków. Biorę do drugiej ręki wibrator, rozsmarowuje na nim
soki z dwóch palców i bez włączania go przesuwam nim wzdłuż warg na jej cipce i widzę że na łechtaczce znowu zebrała się
kropelka. Daje jej klapsa w lewy pośladek patrząc jak kropelka uroczo rusza się
na guziczku od uderzenia i ruchu bioder. Następny klaps.. Jeszcze jeden.. Kropelka
uparcie tkwi na łechtaczce, więc pochylam się i wkładam część warg sromowych do
ust razem z łechtaczką. Ściągam językiem wilgoć drażniąc jednocześnie jego
końcem guziczek. Ssę przez chwilę i wypuszczam ją z ust przykładając czubek
wibratora do jej szparki. Wchodzi bez problemu, a temu ruchowi towarzyszy
przeciągłe jęknięcie Sakury. Powoli wsuwam go do połowy i wysuwam, następnie
ponowne wsunięcie i znowu wysunięcie. Przez chwilę przyglądam się mu i widzę
białe smugi na złotym kolorze, piękny dowód dużego podniecenia mojej uległej.
Wsuwam ponownie, tym razem dopychając prawie do końca. Obracam go w dłoniach
jak gałkę potencjometru głośności w radiu. Raz w prawo, raz w lewo, po czym
znowu wysuwam. I znowu wsunięcie tym razem szybsze, połączone z obracaniem.
Zaczynam szybciej wsuwać i wysuwać wibrator, celowo zmieniając kąty wkładania
by sprawdzić która ścianka pochwy okaże się najbardziej unerwiona. Słyszę coraz
głośniejsze sapanie i jęki, skoordynowane z szybkością i głębokością wkładania
zabawki. W końcu wkładam wibrator do końca, widząc jak szparka szczelnie go
obejmuje i przekręcam włącznik wibracji. Reakcją jest zdziwienie wyartykułowane
silnym jęknięciem. Przez chwilę pozwalam jej poczuć jakie to uczucie mieć
wibrującą cipkę, a za chwilę znowu zaczynam się nią bawić wsuwając zabawkę i
wysuwając. Jęki stają się coraz silniejsze, bardziej gardłowe. Drugą dłonią
sięgam do łechtaczki i zaczynam drażnić ją kciukiem, nie przerywając wkładania
i wyjmowania zabawki. Słyszę jak zgodnie z moimi poleceniami i wskazówkami
wydanymi wcześniej mówi mi że zaraz dojdzie. To dodatkowo sprawia iż pragnę ją
poczuć sobą…och Sakuro.. intymnie i na swoim penisie.. Wyciągam wibrator,
wyłączam go i oglądam. Gęste smugi białych soków spływają po nim, podnoszę
zabawkę do nosa by poczuć ich zapach i językiem zbieram trochę by posmakować.
Mmm.. lekko słone, gęste, intensywnie smakujące i pachnące… Odstawiam wibrator
na szafkę, rozwiązuje pasek spodni, ściągam je razem z bokserkami, potem
skarpetki i koszulę. Jestem nagi, penis jest twardy i bardzo ciepły gdy biorę
go w dłoń. Główka mokra od moich własnych soków podniecenia łatwo wychodzi spod
skórki. Przesuwam główką wzdłuż warg sromowych, kilka razy uderzając w
łechtaczkę i słysząc za każdym razem cichutki jęk. W końcu przesuwam główkę w
kierunku szparki i… wyżej, w stronę kakaowego oczka. Wiem że ona nigdy nie była
brana analnie i mógłbym teraz włożyć go właśnie tam… Bo jest moja i mogę z nią
zrobić to na co mam ochotę. Ale na to przyjdzie jeszcze czas, teraz chcę tylko
by poczuła emocje, strach, niepewność, podniecenie że faktycznie mógłbym to
zrobić. Przyciskam bordową twardą główkę penisa do jej kakaowego oczka, drażnię
ją. Widzę i czuję pod dłońmi jak spina się jej ciało na myśl o tym co mógłbym
za chwilę zrobić… Wracam jednak penisem do szparki i powolutku wsuwam się w jej
rozgrzane wnętrze. Czuje jak jej cipka się rozciąga by za chwilę mocno mnie
objąć, mimo iż włożyłem tylko główkę. Wyjmuje ją i wpycham ponownie, i znowu
wyjmuje i znowu wkładam. Piękny widok rozciąganego wejścia do szparki… Przez
głowę przebiega mi myśl o tym by włożyć go do końca, mocno i gwałtownie a potem
zerżnąć ją z całym podnieceniem i dzikim pragnieniem jakie mam w sobie. Ale
nie, tego nie zrobię bo na pierwszy raz zaplanowałem coś innego. Podchodzę do
jej twarzy a mój penis jest zaledwie 2-3 cm przed nią, przed jej nosem. Ona
jest tego nieświadoma… Ciekawe czy czuje mój lub swój zapach z mojej męskości..
Kciukiem dotykam jej brody, gładzę jej policzek i w końcu otwieram jej usta, po
czym wsuwam tam mojego penisa. Cudowne ciepło jej ust połączone z jej głębokim
westchnięciem, pokazującym zadowolenie że w końcu może poczuć w ustach swojego
Pana, dać mu przyjemność… Powoli wsuwam i wysuwam się z jej ust, czując jej
język na penisie, wargi mocno go oplatające. Łapię ją za głowę, oraz włosy
obiema dłońmi tak by nie mogła się ruszyć i zaczynam mocniej i głębiej wkładać
go w jej usta. Czuję jak lekko się dławi gdy moje pchnięcia są zbyt mocne ale
nic nie mówi, nie próbuje uciekać, dzielnie chce być posłuszna mojej woli mimo
swojej niewygody. Gdy czuje że jestem blisko wysuwam go z jej ust i ściągam
opaskę z jej oczu. Przez chwilę mruga powiekami by się przyzwyczaić do światła,
po czym jej wzrok przyciąga nabrzmiały, mokry organ tuż przed jej twarzą. Przez
chwilę patrzy mi z dołu w oczy czekając na polecenie co zrobić, ale gdy milczę
po prostu obserwuje mojego penisa, ogląda go, poznaje wzrokowo coś, co będzie
często miała w dłoniach, ustach, w sobie, coś o co musi dbać i troszczyć się.
Każę jej zejść ze stolika, uklęknąć nagiej przede mną (a dokładniej usiąść na
piętach, dłonie położone płasko na udach) i zaczynam przed jej twarzą się
masturbować. Nie wie gdzie patrzeć – czy na penisa i moje ruchy ręką na nim,
czy w górę na moją twarz, jej wyraz i napięcie jakie się na niej maluje. Gdy
jestem blisko kieruję główkę w dół i tryskam ciepłym nasieniem na jej szyję,
dekolt, piersi, uda… Celowo przez dwa tygodnie się powstrzymywałem od
masturbacji by soczków było dużo.. Po kilkudziesięciu ruchach dłonią i
opróżnieniu jąder spojrzałem w dół na swoje dzieło. Na uśmiechniętą buzię,
pełną rumieńców, na rozgrzane i rozpalone ciało lekko spocone z podniecenia, na
smugi mojej spermy spływające na jej piersi, sutki, z nich na brzuch, na uda…
Pierwszy raz udekorowałem ją sobą, moją nową własność. Uśmiechałem się do niej
oglądając jej ciało. Gdy po chwili wycisnąłem z siebie ostatnią kropelkę soków
powiedziałem jej żeby ją zlizała. Grzecznie i z ochotą wykonała polecenie
smakując mnie na języku. Gdy spytałem się o smak powiedziała „słodko-neutralny”.
Następnie kazałem dokładnie jej umyć ustami moją męskość, bez dotykania jej
dłońmi. Nie pozwoliłem jej także zlizać moich soków z niej, miała w nich
siedzieć tak dopóki nie uznam że może iść się
umyć…
Wyglądała rozkosznie.
Wyglądała piękniej, niż kiedykolwiek.
Od autorki: Witajcie, nie zapomniałam, jestem piszę i próbuje pochłaniać wenę przez gapienie się na kwiatki. Nie działa. Pozdrawiam :)