wtorek, 12 maja 2015

Club

Brak komentarzy:



+18



Dzisiaj wyjście z Uchihami. Cały tydzień miałam spieprzony. Stres, nerwy i Sasuke który co chwila przysyłał mi kwiaty do biura z karteczkami, na których było napisane co chciał by ze mną zrobić i co na pewno zrobi.
-Ktoś tu ma wielkie ego- wyszeptałam do siebie. Spojrzałam na siebie. Lekki makijaż moich oczu i mocno podkreślone usta czerwoną szminką. Włosy podkręcone do tyłu.
Założyłam czarną koszulę która idealnie opinała się na moim ciele, a do tego piankowa biała spódnica zakładana na biodrach i rozkloszowana u dołu. Naciągnęłam na nogi czarne pończochy i przypięłam paseczkami do majtek.
Na nogi wsunęłam czarne szpilki z delikatnymi paseczkami na kostkach.
Oli już na mnie czekał przy drzwiach. Rozmawiał z jakimś mężczyzną w czarnym garniturze. Był przystojny. Około czterdziestki.
-Dzień dobry panno Haruno. Pan Uchiha wysłał mnie po państwo, aby w czasie drogi zadbać o wasz komfort i bezpieczeństwo.
Pół godziny później byliśmy już pod klubem. Jaskrawe światła wydobywały się z niego na zewnątrz, a głośna muzyka dudniła w uszach. Wysiedliśmy i ustaliśmy z Olim na końcu długiej kolejki.
No to teraz godzina czekania.
Po chwili podszedł do nas kolejny mężczyzna w garniturze. 
-Zapraszam państwo za mną. Pan Uchiha już czeka. Weszliśmy do środka szybciej niż inni. Po drodze słyszałam głośne protesty niezadowolonych ludzi czekających w kolejce. Oli szedł i uśmiechał się do nich głupio machając rękę mówiąc ,,pa, pa, a od czasu do czasu pokazując język zazdrosnym mężczyznom, a kobietom zalotne uśmiechy.
Zostaliśmy skierowani do loży dla WiP-ów. Mój przyjaciel zagwizdał z zachwytu.
Po chwili dostrzegłam jakże intrygującego pana Uchihe. Stał po środku wianuszka kobiet i uśmiechał się do nich łobuzersko. Blondyna o niebotycznie długich nogach stała najbliżej niego, trzymając swoją rękę na jego klatce piersiowej. Ten widok mnie zdenerwował. W końcu to do mnie wysyłał kwiaty przez cały tydzień, mnie obmacywał na podłodze w limuzynie i to na mnie bez przerwy był skierowany jego wzrok, nie na nią.
Nagle aż przystanęłam zdając sobie z czegoś sprawę.
Ja byłam zazdrosna.
Boże jaka ja jestem głupia.
Oli spojrzał na mnie pytająco, a ja chwyciłam go za rami i pokierowałam do najbliższego baru musiałam się napić.
Więc Uchiha tak sobie pogrywa. Dobra ja nie będę przecież gorsza.
Szybko przechyliłam dla kieliszki Tequili. Lekko zahuśtałam się  na nogach, ale to mi nie przeszkadzało. Wypiłam jeszcze szybko drinka żurawinowego i pociągnęłam zdumionego Oliego na parkiet.
Tańczyłam, co jakiś czas trącając rękoma jakiś przystojniejszych mężczyzn, żeby zwrócić na siebie ich uwagę.
Nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu i położył ręce na moich biodrach. Spojrzałam w górę czując na sobie czyjś palący wzrok.
Sasuke stał patrząc się nie na mnie, a na kogoś za mną. Uśmiechnęłam się mimowolnie, jak zacisnął dłonie na barierce. Blondynka obok coś do niego mówiła, ale byłam pewna, że jej teraz nie słucha. Zakołysałam biodrami przylegając do tego kogoś jeszcze bardziej. Spojrzałam na bok i zobaczyłam
Itachiego?
O kurwa chyba lekko przesadziłam.
Spojrzałam tam gdzie stał Sasuke, ale już go nie było. Oli tańczył niedaleko ze szczupłą brunetką.
Dłonie Itachiego jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnęły, a nos wtulił we włosy tuż za moim uchem wciągając mój zapach. Gdy odetchnął mimowolnie przeszedł mnie dreszcz.  
-Idzie mój braciszek- powiedział mi do ucha- zaraz będzie ciekawie.
Już po chwili z tłumu wyłoniła się wściekła twarz Sasuke. Itachi głośno się zaśmiał na ten widok. Ramie przeplótł przez moje barki i wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. Zdezorientowana spojrzałam na Sasuke, który na ten gest zrobił się jeszcze bardziej zły.
Podszedł do nas. Chwycił mnie za rękę i odciągnął od Itachiego. Wpadłam nosem na jego klatę, a on szczelnie otulił mnie ramionami.
Był taki zły, że aż dyszał.
Ups.
Chciało mi się ryknąć śmiechem. Pan Uchiha i zazdrość, po tym jak dopiero obściskiwał się z tłumem jego fanek nie możliwe.
-Itachi- wysyczał- coś ci mówiłem na ten temat- łapy przy sobie, a ty- teraz zwrócił się do mnie- Co ty do kurwy robisz?!
Odwróciłam twarz do Itachiego i zaśmiałam się do niego, a potem wzrokiem znów powróciłam do Sasuke.
-Za kogo ty się kurwa masz?- zapytałam- mogę robić, co mi się tylko podoba ty gburze. – Odepchnęłam go od siebie, wygładziłam moje ubranie, a potem rzucając głośne ,,ciota” odeszłam do baru.
Nie wiem ile już wypiłam w tym barze, ale w głowie mi przeklęcie wirowało. Czułam mdłości. Oli bawił się na parkiecie, co chwila z inną panną, Itachi gdzieś przepadł, a Sasuke? Sama nie wiedziałam. Rozejrzałam się po Sali, nigdzie go nie widząc. Ani w loży dla WiP-ów, ani na parkiecie.
Zakołysałam się niebezpiecznie chwytając się baru, aby nie upaść. Podniosłam głowę i już stał przy mnie Sasuke. Był zły. Widziałam to. Za nim stała jakaś ta długo noga blondynka. Trzymała dłoń na jego bicepsie. Posłałam jej piorunujące spojrzenie, a ona mi je odwzajemniła.
Chciałam dopić mojego drinka, ale został wyrwany mi z rąk.
-Starczy już ci chodź- Sasuke pociągnął mnie za sobą, a ja posłusznie poszłam czując, że naprawdę już mi starczy. Nie odzywałam się do niego. Myślałam tylko o jutrzejszym bólu głowy. Mimowolnie jęknęłam. Sasuke zwrócił na mnie spojrzenie uważnie mnie ilustrując. 
Gdy zobaczyłam limuzynę niedaleko zaparkowaną na poboczu mimowolnie się zatrzymałam, przypominając sobie to co robiliśmy ostatnio. Przygryzłam dolną wargę na wspomnienia które wybuchły w mojej głowie.
Sasuke widział moje wahanie, ale nie miałam pewności czy on wie o czym myślę. Spojrzał na mnie, a potem na limuzynę i znów na mnie. W tej chwili uśmiechnął się lekko. Tak już na pewno wiedział o czym myślałam  i on też się w tych myślach zagłębił bo staliśmy z pięć minut jeszcze, za nim znów ruszyliśmy to limuzyny. Nie stawiałam oporu, byłam za bardzo pijana. Mój stan mnie lekko przerażał, a bardziej przerażała mnie moja głupota. Nie wiem co ja sobie myślałam. Sasuke usiadł obok mnie i przygarnął do siebie ramieniem. Zadowolona z ciepła płynącego od jego ciała położyłam głowę na jego ramieniu.
Czułam jak mnie co chwila trąca. Jak całuje mnie w głowę i coraz bardziej zbliża się ust.
Położył mi jedną rękę na kolanie, a ja nie protestowałam w końcu co mi szkoda, tak dawno nie miałam żadnego faceta, a  podbrzusze pulsowało mi aż w pasmach bólu z podniecenia. Nawet nie wiem kiedy wylądowałam u niego na  kolanach całując jego usta.


Wpadłem do mojego małego domku na obrzeżach do którego mieliśmy najbliżej  i po wejściu od razu wpiłem się w jej usta, kierując ją na środek pokoju, tuż naprzeciwko wielkiego łóżka. Odrywam się od niej i każe jej tam zostać, a sam siadam na łóżku jakiś półtora metra od niej.
Daje jej polecenie by powoli guzik po guziku rozpinała swoją czarną koszule świetnie opinającą jej kształty. Poczułem jak w spodniach mój przyjaciel coraz bardziej drga z niecierpliwości.
Podkreślam, aby robiła to powoli i bez pośpiechu.
Patrzę, jak jej twarz dostaje lekkich rumieńców, gdy toczy walkę między posłuszeństwem, a wstydem.
Lekko opuszkami chwyta pierwszy guzik i przygryzając wargę rozpina je po kolei. Gdy wszystkie guziki są już rozpięte widzę zarys czarnego koronkowego biustonosza, wyłaniającego się z pomiędzy koszuli. Każe jej zdjąć koszulę delektując się  jej powolnymi ruchami, to jak materiał ociera się delikatnie o jej bladą skórę. Powoli poznaję jej ciało.
Ma spuszczoną głowę. Nie patrzy na mnie.
Teraz polecenie by rozpięła swoją spódnicę i pozwoliła jej opaść na połowę, ale ma z niej nie wychodzić. Chwila niepewności z jej strony. Widzę jak zerka na drzwi, pani Haruno chyba ma ochotę na ucieczkę.
Nie porusza się jednak wciąż stoi w tym samym miejscu z głową lekko pochyloną, nieśmiała i zawstydzona, ubrana jedynie w czarny koronkowy komplet i podwiązki.
Mógł bym zakochać się w tym widoku. Patrzeć na nią. Na te długie nogi, smukłe ramiona, płaski brzuch.
Karze jej się obrzucić w prawo i podziwiam jej ciało, jego budowę. Błądzę wzrokiem po zakamarkach i myślę o tym co jeszcze przede mną ukryte, a co zaraz ujrzę na swoje polecenie. Wiem, że posłusznie się odsłoni.
Pada z moich ust rozkaz, aby stanęła do mnie tyłem. Podziwiam jej jędrne pośladki i dwa słodkie dołeczki tuż nad linią majtek. Widzę jej linię bioder, plecy…
Podziwiam ją jeszcze chwilę, po czym karze jej znów odwrócić się do mnie przodem.
-Spójrz mi w oczy Sakuro- mówię tonem nieznoszącym sprzeciwu. Robi to nieśmiało. Lekko się uśmiecham zadowolony z siebie i z tego co widzę. Ona też się lekko uśmiecha, ale zaraz ten uśmiech ginie i zmienia się w podenerwowanie wymieszane ze wstydem , kiedy słyszy komendę, aby teraz zdjęła stanik.
Przez jedną minutę walczy z tym rozkazem, zastanawia się. Dostrzegam oznaki wąchania na jej twarzy. Powoli sięga dłońmi za plecy , rozpina zapięcie i najpierw delikatnie zsuwa ramiączka, po czym chwyta go pod piersiami i odsuwa puszczając na ziemie. Stanik opada z lekkim stukotem, a ja pochłaniam najpierw wzrokiem jej twarz. Wciąż niema odwagi na mnie spojrzeć.
Karze jej patrzeć mi w oczy.  Nie od razu, ale powoli podnosi głowę i patrzy na mnie z pod długich czarnych rzęs. Ciągle się wacha w wykonywaniu moich poleceń. Z czasem nie będzie już tej sekundy na zastanowienie, z czasem będzie tylko szybkie wykonywanie poleceń, bez analizowania i myślenia, bez zastanawiania się.
Chce żeby patrzyła mi w oczy, gdy ja będę pochłaniał swoim wzrokiem jej średniej wielkości jędrne piersi o średniej wielkości różowych brodawkach.
Zerkam na jej twarz. Zgodnie z moim poleceniem patrzy na mnie. Znów opuszczam wzrok i patrzę na jej sterczące sutki. Przywołuje to lekki uśmiech na moich ustach. Zastanawiam się czy to z zimna, tez z  podniecenia. 
Znów wracam do jej oczu ignorując tym samym pragnienie podejścia do niej i poczuć ciepło bijące od jej ciała, jego sprężystość i miękkość.
-Odwróć się- Tym razem się już nie wacha. Szybko wykonuje moje polecenie. Uśmiecham się lekko.
-Pochyl się, wypnij w moją stronę i powoli zsuń majtki.
Do tej pory nic nie mówiła. Widziałem jej wahanie. Zastanawiałem się czy zaraz nie zgarnie swoich ubrań i stąd nie ucieknie.
Nie pozwolę jej na to.
-Teraz- ponaglam ją, gdy nie widzę wychodzącej z niej żadnej reakcji. Jeszcze chwilę się wacha, po czym pochyla się i wypina w moją stronę ten swój zgrabny tyłeczek.
-Masz to zrobić powoli- upominam ją.
Wkłada kciuki pod boczne paski i powoli zsuwa je na ziemię.
Jest świadoma tego co widzę. Zawstydza ją fakt, że się rozbiera, że jest już naga, a ją wciąż w ubraniu.
Zawstydza ją fakt, że to ją podnieca, że jest mokra i wypięta ku mnie.
Dół majtek odkleja się od jej kobiecości i suną za pomocą jej dłoni powoli w dół uda, kolan, łydek.
Wychodzi z nich i zostają na podłodze. Staje wyprostowana, a ja teraz mogę podziwiać jej nagie ciało, już nie schowane za żadną bielizną, wszystko odkryte i do mojej pełnej dyspozycji. Każę jej obrócić się bokiem do mnie, obserwuje zarys jej piersi, sterczących sutków, płaskiego brzuszka i zaokrąglonych pośladków.
-Odwróć się przodem do mnie- widzę jak wykonuje to polecenie a wzrok tym razem utkwiony w moich oczach. Dobrze, nauczyła się już tego by patrzeć i widzieć jak ją obserwuję. A ja chłonę wilgoć perlącą się na jej wargach i każe rozsunąć jej stopy by mieć lepszy widok. Ona doskonale zdaje sobie sprawę gdzie tkwi mój wzrok, wie że nie może ani uciec ani nawet się poruszyć bez pozwolenia. Może tylko trwać w tej pozycji czekając aż jej Pan uzna że już mu wystarczy.
Wstaję, i wyjmuję z szafki opaskę na oczy. Zakładam ją Sakurze, zasłaniając tym jej przepiękne zielone oczy. Sprawdzam czy dobrze przylega. Zaczynam chodzić wokół niej przyglądając się dokładnie ciału mojej Sakury. Słyszę westchnięcie i wzdrygnięcie jej ciała gdy w końcu czuje dotyk moich palców na swoich plecach, dotyk który leniwie przechodzi na lędźwie, pośladki, z nich bokiem przez biodra na gładki płaski brzuszek. Robi kółeczko wokół pępka i wędruje w górę aż dociera do piersi. Od spodu ciepłe palce obejmują pierś, mocno i łapczywie. Przechodzą na sutki i poznają ich fakturę, twardość, wielkość. Ściskam go między kciukiem a palcem wskazującym i obserwuje ciche westchnięcie. Z uśmiechem przestaje ją dotykać tylko nadal po cichu chodzę wokół niej. Widzę jak głęboko oddycha, jak delikatnie przechyla głowę by usłyszeć gdzie się znajduję, jak od czasu do czasu przygryza swoją warg, a ja celowo zatrzymałem się w miejscu tuż przy jej boku i czekam… Nagle daje jej klapsa w pośladek, niezbyt silnego ale soczystego… Widzę jak drży i przyśpiesza jej oddech. Za chwile następny klaps w ten sam pośladek i znów taka sama reakcja. Podchodzę i łapię ją za włosy odciągając lekko ale stanowczo jej głowę do tyłu czemu towarzyszy ciche westchnięcie. Całuje jej szyję, kark, wkładam język do ucha, przechodzę nim na plecy. Puszczam włosy, kucam i zjeżdżam pocałunkami na lędźwie i pośladek który właśnie dostał dwa razy. Całuje lekko zaróżowione miejsce, mokro z języczkiem. Po chwili gwałtownie podnoszę się, staję przed nią i biorę w dłoń jej szyję. Lekko zaciskam ją na jej krtani. Językiem przejeżdżam po jej suchych wargach słysząc cichutkie westchnienie.. Za chwilę gwałtownie zanurzam język w jej ustach i mocno, głęboko, namiętnie ją całuje. Wolną dłonią łapie ją za pośladek i ściskam mocno, czując ciepło i wilgoć na skórze w miejscu gdzie pośladki spotykają pachwiny i uda po wewnętrznej stronie. Przerywam pocałunek i palcami wodzę po teraz już mokrych ustach, dotykając języka i wsuwając palec w jej usta. Za chwilę go wyciągam i znowu zaczynam chodzić wokół mojej dziewczyny. Czasem ją dotykam przez chwilę, czasem dłużej, czasem w ogóle. Po dłuższym braku dotyku nagłe jego odczucie w dowolnym miejscu jej ciała wywołuje dreszcz i mimowolne wzdrygnięcie się. Lubię tą reakcję, wynikającą z nieświadomości tego co się dzieje i niemożliwości ocenienia gdzie jestem i jaką część jej ciała za chwilę dotknę… Dotykam jej skóry, gładzę, poznaję ciepło i fakturę. Moje dłonie są wszędzie – ściskają kark by dać jej poczuć kim jest, gładzą pośladki, łydki, dotykają stóp, dłoni, ramion. Gładzę jej buzię, policzki, nosek, przeciągam palcem po ustach. Jedyne miejsce którego nie dotykam to jej cipka.. Jednak do czasu –
Odchodzę od niej parę kroków, że znów mogę ją podziwiać w pełnej klasie. Krzyżuję ręce na piersi i przytykam dwa palce do ust zastanawiając się nad dalszymi ruchami.
Sakura lekko drży.
Chwytam jej majtki z podłogi i wciągam jej zapach zamykając oczy. 
Podchodzę do niej szybko i kucam. Wciągam zapach jej łona, ten sam co na jej bieliźnie ale o wiele bardziej intensywny. Przyglądam się jej cipce, kolorowi, fałdkom, wielkości.. Widzę jak różowa łechtaczka wysunęła się odrobinę spod warg więc ostrożnie wysuwam końcówkę języka i dotykam nim tego błyszczącego guziczka.. Reakcją jest ruch bioder i jęk.. Wciąż kucając obserwuje z zaskoczeniem że na podłodze między jej stopami jest kilka kropel jej własnych soków. Widzę jak gęsta, przezroczysta nitka ciągnie się od cipki w dół, z dużą kropelką na jej końcu. Obserwuje jak powolutku obniża się, aż w końcu ląduje na podłodze z innymi ale nie zrywa połączenia z cipką. Niezwykły widok jednej długiej nitki soków ciągnącej się od warg sromowych aż do paneli. Mówię jej o tym, informuje jak bardzo jest mokra, co widzę na podłodze… Przerywam nitkę swoimi palcami, kieruje je do góry zbierając soczki. Gdy uzbieram ich wystarczająco na palcach wkładam je do jej ust by posmakowała siebie.
Gdy uznaje że już ochłonęła po pierwszych emocjach nadal chodzę wokół niej, dotykam jej ciała w taki sposób na jaki przyjdzie mi ochota i jednocześnie mówię jej jakie są zasady jej zachowania, jakie nakazy i zakazy obowiązujące między nami. Mówię o jej obowiązkach, o tym co będę jej robił, jak się ma zachowywać. Opowiadam jej jak będą wyglądało nasze dzisiejsze spotkanie, jednocześnie opowiadając, co ma robić po wejściu do mieszkania, jak się zachowywać rano, jak się do mnie odzywać przy naszym kolejnym spotkaniu.

Po skończonym wykładzie z panujących zasad delikatnie ją całuję i podnoszę opaskę z jej oczu do góry i zostawiam na jej czole. Czekam aż przywyknie do światła po czym przytulam mocno i długo, głaszcząc po włosach, plecach i pośladkach. Czuję jak lekko drży, jak mocno się wtula we mnie spragniona tej bliskości. Gdy jej oczy już się przyzwyczają do światła pokazuje jej krople wilgoci na podłodze między jej stopami. Zaskoczona patrzy na mnie, bo nie była świadoma że tak bardzo zwilgotniała w tej sytuacji, że aż tyle z niej wyciekło. Staję tuż przed nią i biorę jej podbródek w dłoń. Bez słów patrzę w jej uległe oczy, widząc lekki uśmiech zadowolenia malujący się na jej twarzy po prawidłowym wykonaniu polecenia swojego Pana. Głaszczę kciukiem jej usta, policzki, potem całą dłonią obejmuję jej twarz i widzę jak przymyka oczy i wtula się w nią.
Każe jej odwrócić się tyłem do łóżka, pochylić i rozszerzyć pośladki. I to mocno rozszerzyć. Sam siadam na kanapie po drugiej stronie pokoju niedaleko łóżka i patrzę na piękny widok – na różowo-czerwoną, lśniącą od soków cipkę, nabrzmiałe wargi sromowe, kuszący ciemniejszy środek.. Na kakaowe oczko wąskie i ciasne. Podchodzę, kucam i z zamkniętymi oczami ponownie wącham moją zdobycz, wciąż przypominając sobie jej zapach. Otwieram oczy i z bliska bez dotykania przyglądam się dokładnie jej szparce, wargom, łechtaczce. Pytam się jej czy wie na co patrzę, a ona odpowiada z zawstydzeniem że na jej cipkę. Uśmiecham się słysząc w głosie wstyd i.. uległość. Delikatnie dmucham na jej otwartą kobiecość słysząc westchnięcie… Siadam ponownie na kanapie i bez słowa delektuje się tym widokiem, emocjami jakie czuję, uległością jakiej doświadczam.
Każe jej się wyprostować, obrócić przodem do mnie i pokazuje 4 moje ulubione pozycje jakie ma się nauczyć przyjmować, bo będzie je dziś stosować. Gdy je poznaje ja koryguje ich wykonanie, ułożenie dłoni, ciała, pokazuje dokładnie jak mają one wyglądać. Następnie przeciągam na środek pokoju niewielki stolik do kawy, sięgający wysokością do połowy jej ud. Każe jej na niego wejść i przyjąć pozycję na pieska. Gdy to robi ponownie zsuwam opaskę na jej oczy i zaczynam chodzić wokół stołu, obserwując i dotykając ciało mojej Sakury w innej pozycji niż poprzednio. Obserwuję piersi swobodnie wiszące pod jej ciałem, lekko ugięte lędźwie, wypięte pośladki. Dotykam jej ciała ciepłymi palcami, czując pod skórę mięśnie, poznając jej budowę w takiej pozycji. Daje jej kilka klapsów w pośladki, rozszerzam je by ponownie przyjrzeć się jej cipce. Znowu wciągam jej zapach jej seksu, podniecenia i pożądania. Otwieram oczy i widzę że jej wilgoć widoczna jest już na pachwinach, wewnętrznej stronie ud, wargi sromowe lśnią od soków którymi są pokryte. Nawet kakaowe oczko jest lekko wilgotne. Mój wzrok przyciąga kropelka budująca się na łechtaczce – przysuwam twarz i językiem zlizuję ją  z niej. Znowu słyszę cichutki jęk i westchnięcie. Językiem przeciągam w górę, od łechtaczki, między wargami aż do gorącego wejścia do szparki. Czuję na języku po raz pierwszy silnie intensywny smak, smak który będzie mi często towarzyszyć, lekko słony. Jękniecie Sakury trwa dłużej, tak długo jak długo mój język styka się z jej cipką. Wykonuje ponownie to samo liźnięcie, od łechtaczki aż do szparki, tym razem wsuwając język w bardzo rozgrzane wnętrze. Jęk mojej dziewczynki staje się bardziej gardłowy, a ja wykonuje językiem okrężne ruchy po ściance szparki, zlizując jej wilgoć którą sam wywołałem. Czuję ją na brodzie i wokół ust, wyjmuje z niej język i idę ją pocałować. Mocno, głęboko, czując z jaką pasją i pożądaniem wpija się w moje usta. Każe jej wylizać moją brodę i skórę wokół ust, zlizać swoje soki ze mnie. Robi to łapczywie, posłusznie… Nagle wstaje i znowu idę za nią, daję po mocnym klapsie w każdy pośladek a następnie łapie za nie i znowu szeroko rozsuwam. Przyglądam się kakaowemu oczku, wiem że nigdy żaden mężczyzna go nie smakował ani językiem ani penisem. Wiem że będę pierwszy i to przy mnie poczuje te pieszczoty i przyjemność. Najpierw koniuszkiem języka drażnię jej drugą szparkę, słysząc ciche westchnięcie wywołane nową sensacją i dotykiem. Potem liże ponownie, ale już większą częścią języka, czasem próbując wepchnąć jego koniec do środka. Lizę ją kilka minut, delektując się tym co robię, oddaniem mojej słodkiej Sakury, jej westchnięciami. W końcu podnoszę się i daję jej znowu klapsy, tym razem dwa mocniejsze w każdy pośladek. Ona czuje lekkie pieczenie na pupie i jednocześnie szelest czegoś co wyciągam z szuflady. Nie ma pojęcia co to jest – nie wie że to 16-to cm wibrator w złotym kolorze.
Jednak zanim użyję go najpierw wkładam w jej cipkę środkowy palec. Wchodzi bez najmniejszego problemu – jej wnętrze jest tak mokre i podniecone że cała pochwa powiększyła się umożliwiając mi wślizgnięcie palca. Ruszam nim przez chwilę w środku, drażniąc ściankę od strony wzgórka łonowego i obserwując reakcję jej ciała. Przyspieszony oddech, cichutkie westchnięcia, które przyspieszają zamieniając się w jęk wraz z szybkością i intensywnością poruszania mojego palca. Wyjmuję go – jest cały w soczkach, a przy wyjęciu nitka gęstej wilgoci wysunęła się wraz z moim palcem i opadła w dół na stolik. Podnoszę palca do nosa, wącham jego intensywny zapach, po czym przesuwam po nim językiem czując ten sam smak co wcześniej, tyle że znacznie bardziej intensywnie. Mokry środkowy palec wraz ze skazującym wkładam do jej cipki. Wchodzą trochę ciaśniej i wolniej, Czuje jaj zaciska się wokół nich, jest ciasna, ale za chwilę bez problemu już penetrują jej mokre i ciasne wnętrze. Jęki są głośniejsze, bardziej gardłowe. Wsuwam i wysuwam palce, patrząc na wilgoć jaka się na nich znajduje, przyspieszam tempo by pobawić się jękami i głośnością Sakury. Wkładam je głęboko, czując na końcu środkowego palca kształt szyjki macicy. Cofam odrobinę palce, zaginam je i ponownie drażnię przednią ściankę. Słyszę jej ciche ,,och Sasuke” świadczące o tym że zapewne jestem całkiem blisko jej punktu G. Ale nie mam zamiaru pozwalać jej dojść…  Teraz czas na wibrator – wysuwam z niej oba palce, przyglądam się jak między nimi utworzyła się mała cieniutka warstwa błony złożonej z soków. Biorę do drugiej ręki wibrator, rozsmarowuje na nim soki z dwóch palców i bez włączania go przesuwam nim wzdłuż  warg na jej cipce  i widzę że na łechtaczce znowu zebrała się kropelka. Daje jej klapsa w lewy pośladek patrząc jak kropelka uroczo rusza się na guziczku od uderzenia i ruchu bioder. Następny klaps.. Jeszcze jeden.. Kropelka uparcie tkwi na łechtaczce, więc pochylam się i wkładam część warg sromowych do ust razem z łechtaczką. Ściągam językiem wilgoć drażniąc jednocześnie jego końcem guziczek. Ssę przez chwilę i wypuszczam ją z ust przykładając czubek wibratora do jej szparki. Wchodzi bez problemu, a temu ruchowi towarzyszy przeciągłe jęknięcie Sakury. Powoli wsuwam go do połowy i wysuwam, następnie ponowne wsunięcie i znowu wysunięcie. Przez chwilę przyglądam się mu i widzę białe smugi na złotym kolorze, piękny dowód dużego podniecenia mojej uległej. Wsuwam ponownie, tym razem dopychając prawie do końca. Obracam go w dłoniach jak gałkę potencjometru głośności w radiu. Raz w prawo, raz w lewo, po czym znowu wysuwam. I znowu wsunięcie tym razem szybsze, połączone z obracaniem. Zaczynam szybciej wsuwać i wysuwać wibrator, celowo zmieniając kąty wkładania by sprawdzić która ścianka pochwy okaże się najbardziej unerwiona. Słyszę coraz głośniejsze sapanie i jęki, skoordynowane z szybkością i głębokością wkładania zabawki. W końcu wkładam wibrator do końca, widząc jak szparka szczelnie go obejmuje i przekręcam włącznik wibracji. Reakcją jest zdziwienie wyartykułowane silnym jęknięciem. Przez chwilę pozwalam jej poczuć jakie to uczucie mieć wibrującą cipkę, a za chwilę znowu zaczynam się nią bawić wsuwając zabawkę i wysuwając. Jęki stają się coraz silniejsze, bardziej gardłowe. Drugą dłonią sięgam do łechtaczki i zaczynam drażnić ją kciukiem, nie przerywając wkładania i wyjmowania zabawki. Słyszę jak zgodnie z moimi poleceniami i wskazówkami wydanymi wcześniej mówi mi że zaraz dojdzie. To dodatkowo sprawia iż pragnę ją poczuć sobą…och Sakuro.. intymnie i na swoim penisie.. Wyciągam wibrator, wyłączam go i oglądam. Gęste smugi białych soków spływają po nim, podnoszę zabawkę do nosa by poczuć ich zapach i językiem zbieram trochę by posmakować. Mmm.. lekko słone, gęste, intensywnie smakujące i pachnące… Odstawiam wibrator na szafkę, rozwiązuje pasek spodni, ściągam je razem z bokserkami, potem skarpetki i koszulę. Jestem nagi, penis jest twardy i bardzo ciepły gdy biorę go w dłoń. Główka mokra od moich własnych soków podniecenia łatwo wychodzi spod skórki. Przesuwam główką wzdłuż warg sromowych, kilka razy uderzając w łechtaczkę i słysząc za każdym razem cichutki jęk. W końcu przesuwam główkę w kierunku szparki i… wyżej, w stronę kakaowego oczka. Wiem że ona nigdy nie była brana analnie i mógłbym teraz włożyć go właśnie tam… Bo jest moja i mogę z nią zrobić to na co mam ochotę. Ale na to przyjdzie jeszcze czas, teraz chcę tylko by poczuła emocje, strach, niepewność, podniecenie że faktycznie mógłbym to zrobić. Przyciskam bordową twardą główkę penisa do jej kakaowego oczka, drażnię ją. Widzę i czuję pod dłońmi jak spina się jej ciało na myśl o tym co mógłbym za chwilę zrobić… Wracam jednak penisem do szparki i powolutku wsuwam się w jej rozgrzane wnętrze. Czuje jak jej cipka się rozciąga by za chwilę mocno mnie objąć, mimo iż włożyłem tylko główkę. Wyjmuje ją i wpycham ponownie, i znowu wyjmuje i znowu wkładam. Piękny widok rozciąganego wejścia do szparki… Przez głowę przebiega mi myśl o tym by włożyć go do końca, mocno i gwałtownie a potem zerżnąć ją z całym podnieceniem i dzikim pragnieniem jakie mam w sobie. Ale nie, tego nie zrobię bo na pierwszy raz zaplanowałem coś innego. Podchodzę do jej twarzy a mój penis jest zaledwie 2-3 cm przed nią, przed jej nosem. Ona jest tego nieświadoma… Ciekawe czy czuje mój lub swój zapach z mojej męskości.. Kciukiem dotykam jej brody, gładzę jej policzek i w końcu otwieram jej usta, po czym wsuwam tam mojego penisa. Cudowne ciepło jej ust połączone z jej głębokim westchnięciem, pokazującym zadowolenie że w końcu może poczuć w ustach swojego Pana, dać mu przyjemność… Powoli wsuwam i wysuwam się z jej ust, czując jej język na penisie, wargi mocno go oplatające. Łapię ją za głowę, oraz włosy obiema dłońmi tak by nie mogła się ruszyć i zaczynam mocniej i głębiej wkładać go w jej usta. Czuję jak lekko się dławi gdy moje pchnięcia są zbyt mocne ale nic nie mówi, nie próbuje uciekać, dzielnie chce być posłuszna mojej woli mimo swojej niewygody. Gdy czuje że jestem blisko wysuwam go z jej ust i ściągam opaskę z jej oczu. Przez chwilę mruga powiekami by się przyzwyczaić do światła, po czym jej wzrok przyciąga nabrzmiały, mokry organ tuż przed jej twarzą. Przez chwilę patrzy mi z dołu w oczy czekając na polecenie co zrobić, ale gdy milczę po prostu obserwuje mojego penisa, ogląda go, poznaje wzrokowo coś, co będzie często miała w dłoniach, ustach, w sobie, coś o co musi dbać i troszczyć się. Każę jej zejść ze stolika, uklęknąć nagiej przede mną (a dokładniej usiąść na piętach, dłonie położone płasko na udach) i zaczynam przed jej twarzą się masturbować. Nie wie gdzie patrzeć – czy na penisa i moje ruchy ręką na nim, czy w górę na moją twarz, jej wyraz i napięcie jakie się na niej maluje. Gdy jestem blisko kieruję główkę w dół i tryskam ciepłym nasieniem na jej szyję, dekolt, piersi, uda… Celowo przez dwa tygodnie się powstrzymywałem od masturbacji by soczków było dużo.. Po kilkudziesięciu ruchach dłonią i opróżnieniu jąder spojrzałem w dół na swoje dzieło. Na uśmiechniętą buzię, pełną rumieńców, na rozgrzane i rozpalone ciało lekko spocone z podniecenia, na smugi mojej spermy spływające na jej piersi, sutki, z nich na brzuch, na uda… Pierwszy raz udekorowałem ją sobą, moją nową własność. Uśmiechałem się do niej oglądając jej ciało. Gdy po chwili wycisnąłem z siebie ostatnią kropelkę soków powiedziałem jej żeby ją zlizała. Grzecznie i z ochotą wykonała polecenie smakując mnie na języku. Gdy spytałem się o smak powiedziała „słodko-neutralny”. Następnie kazałem dokładnie jej umyć ustami moją męskość, bez dotykania jej dłońmi. Nie pozwoliłem jej także zlizać moich soków z niej, miała w nich siedzieć tak dopóki nie uznam że może iść się  umyć…
Wyglądała rozkosznie.

Wyglądała piękniej, niż kiedykolwiek. 


Od autorki: Witajcie, nie zapomniałam, jestem piszę i próbuje pochłaniać wenę przez gapienie się na kwiatki. Nie działa. Pozdrawiam :) 







layout by Sasame Ka